Każdy z nas na pewno ma swoje ulubione pory na kawę. Zwyczaje, które tworzył na takiej samej zasadzie jak tworzą się ścieżki na trawnikach. Codzienne chodzenie w tej samej linii sprawia, że trawa przestaje tam rosnąć i tworzą się ścieżki. Jednak czy wytworzone przez lata „ścieżki kawowe” są rzeczywiście właściwe i mają dobry wpływ na nasz organizm?
Chyba wszyscy wiedzą, że kawa wypita późnym popołudniem lub wieczorem może mieć na nas dość negatywny wpływ. Przyczyna bardzo prosta. Wypita w tych godzinach kawa nadmiernie nas pobudzi, przez co będziemy mieli problem nie tylko z zaśnięciem, ale też wejściem w odpowiednią głębokość naszego snu. Efekt? Dość logiczny – nieprzespana noc, ciężki poranek oraz męczący i nużący kolejny dzień. Warto więc zwrócić uwagę, by ostatnią naszą kawę wypić do godz. 17:00. A może warto o tej porze zastąpić kawę herbatą? To kolejna możliwość uniknięcia wspomnianych wcześniej, negatywnych konsekwencji.
Jednym z najczęstszych naszych przyzwyczajeń jest natomiast poranna kawa. Często mówi się, że bez porannej kawy człowiek nie ma szans na normalne, dzienne funkcjonowanie. I rzeczywiście, odpowiednie pobudzenie o wczesnej porze jest bardzo ważne. Ale czy rzeczywiście należy pić kawę zaraz po przebudzeniu? Szereg badań naukowych pokazuje nam wiele ciekawych, nowych faktów. Kluczowe znaczenie ma tu kortyzol, nasz hormon stresu. Właśnie na niego kawa, a konkretnie kofeina odpowiednio oddziałuje.
Okazuje się, że bez pomocy kawy, swoje największe wydzielanie ma między godzinami 8:00 a 9:00. Zatem w tym czasie nasz organizm otrzymuje największą dawkę tego hormonu. Jeśli w tym przedziale godzinowym dołożymy jeszcze „zastrzyk kofeiny” może okazać się, że szybko uzależnimy organizm od kawy, przez co z kolejnymi miesiącami i latami będziemy musieli pić poranną kawę o coraz większej mocy. O której zatem pić rano kawę? Naukowcy zalecają spożycie w godzinach 9:30-11:30. Idealną porą wydaje się być 10:30. Wówczas nasz organizm rzeczywiście przyjmie ją jako odczuwalny zastrzyk energii.
